15 sierpnia 2012

Rozdział II: Gadasz z sową?


Wszystko, co przechodziłam w życiu, było po prostu cholernie trudne.
Przez jedenaście lat w domu dziecka wmawiali mi, że jestem całkiem normalna. Chociaż opiekunki doskonale wiedziały, że ze mną jest coś nie tak. I wcale nie zdziwiły się na widok przedziwnego człowieka, który przedstawił się jako Albus Dumbledore i zabrał mnie do szkoły, o której żadna z pracownic sierocińca nie mogła wiedzieć, nawet nie chciała. Poczuły ulgę, bo kto chciałby opiekować się dziwadłem, którego nikt nie chce zaadoptować, bo ma rządzę mordu w oczach, niepewne geny (matka umarła w niewyjaśnionych okolicznościach, ojciec nieznany), potrafi wzrokiem podpalić kartkę papieru i zrzucić kolegę z dziecięcego rowerku bez podchodzenia do niego? Byłam czarną owcą, której nikt nie lubił, dlatego dopóki nie znalazłam się w Hogwarcie, byłam najbardziej zamkniętym człowiekiem na świecie.
Później było inaczej. Poznałam Harry’ego – on też nie miał długo pojęcia o tym, że jest czarodziejem. I gdyby nie Voldemort, jego rodzice by żyli, tak jak moja mama. Też wracał na wakacje do mugoli, których nienawidził. Bo ja przecież też musiałam wracać do sierocińca. Nie mogłam zamieszkać z Syriuszem, dopóki nie oczyścili go z zarzutów.
Oh, dzień, w którym dowiedziałam się, że mam ojca…
Pamiętam to dokładnie. Na to wspomnienie łzy szczęścia wypełniają moje oczy…
Mama przed śmiercią napisała list do Syriusza, który ukryła w domu, w którym kiedyś razem mieszkali. Syriusz tam poleciał, jak tylko uciekł z Azkabanu. Znalazł ten list i od tego czasu jego jedynym celem życiowym było odnalezienie mnie i Harry’ego, który był jego chrześniakiem. Treść tego listu znam na pamięć…

Kochany,
jeśli to czytasz, to znaczy, że już nie żyję, bo jeżeli mielibyśmy się kiedykolwiek jeszcze spotkać, chciałabym Ci to wszystko opowiedzieć… Mam nadzieję, że jesteś cały i zdrowy.
Syriuszu, wiem, że nie zdradziłeś Jamesa i Lily, że nie zabiłeś tych mugoli. To wszystko zrobił Peter, jestem tego pewna w stu procentach. Znajdę go i udowodnię jego winę. Będę bronić Twojej niewinności, dopóki mnie nie wykończą. Będę walczyć do końca i wierzę, że ten list nie trafi w Twoje ręce, ze to wszystko opowiem Ci sama. Ale nie o tym chciałam pisać…
Kochanie, nie zdążyłam Ci powiedzieć bardzo ważnej rzeczy. Nie zdążyłam Ci powiedzieć, że zostaniesz ojcem… właściwie już zostałeś. Urodziłam naszą córkę. Byłam w drugim miesiącu ciąży, kiedy Cię aresztowali… Nazwałam ją Iron. Pamiętasz, jak kiedyś stwierdziliśmy wspólnie, że ktoś, kto ma takie imię na pewno będzie silny w życiu? Nadałam jej w urzędzie Twoje nazwisko. Jeżeli zginę, w ten sposób będzie Ci łatwiej ją znaleźć. Pamiętaj, Iron Lilyann Black. Już teraz ma takie włosy i oczy jak Ty…
Wie o tym Remus. Prosiłam go, żeby zaopiekował się Iron, gdybym ja zginęła… Stwierdził, że będzie się starał dyskretnie mieć ją na oku w razie czego.
Nie zapominaj o Harry’m, jeśli nie przeżyję, będziesz jego jedynym krewnym… Nie ufam tym mugolom, do których wysłał go Dumbledore. Pamiętam, co Lily o nich mówiła… Oni na pewno nie stworzą mu dobrego domu.
Jeszcze raz powtórzę, mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy…
Kocham Cię najbardziej na świecie…
Ann


Syriusz znalazł i mnie, i Harry’ego. Pamiętam, wyglądał jak szaleniec. Pomyślałam, że kogoś takiego jak on byłabym w stanie nawet zabić. Potem zjawił się Pettigew, ujawnił, że to on jest winny śmierci rodziców Harry’ego i tych mugoli, Syriusz pokazał mi list… Wszystko miało być pięknie, ale Pettigew zwiał. To była tylko chwila szczęścia, kiedy Syriusz powiedział mi i Harry’emu, że będziemy rodziną, zamieszkamy razem… Ale wszystko zniknęło jak piękny sen. Syriusz znów musiał się ukrywać… W ten dzień, kiedy razem z Harry’m i częścią Gwardii Dumbledore’a trafiłam do Departamentu Tajemnic, Syriusz prawie zginął. Bellatriks rzuciła w niego mordercze zaklęcie, a Syriusz w tym samym momencie stworzył wokół siebie tarczę. Zaklęcie oczywiście przebiło tarczę, ale straciło przez nią sporo mocy, w dodatku odrobinę zmieniło trajektorię lotu, muskając jedynie Syriusz rękę, na której pozostała mu długa, wyraźna blizna.
Jestem silna, tak. Ale nie przeżyłabym kolejnych cierpień. Nie przeżyłabym straty ojca.

Iron zwinęła zapisany maczkiem zwój pergaminu. Swoje myśli spisywała odkąd pamiętała, ale nigdy aż tak bardzo nimi się nie przejęła. Skutkiem spisywania myśli tego wieczoru były plamy rozmazanego atramentu na pergaminie, spowodowane łzami, których po prostu nie mogła powstrzymać. Myślała o swojej mamie, która poświęciła życie, chcąc stworzyć dla Iron prawdziwą rodzinę, myślała o tym, ile znaczy dla niej teraz Syriusz i jak bardzo go kocha…
Wytarła z policzków resztki łez i wrzuciła zwinięty pergamin pod łóżko.
Teraz mieszkam tutaj, z tatą, i już zawsze tak będzie. – pomyślała i uśmiechnęła się nieznacznie.
Zegar wskazywał godzinę dwudziestą trzecią i prawie wszyscy już spali. Tylko kilkoro członków Zakonu wciąż jeszcze omawiało coś w kuchni. Iron doszła do wniosku, że minął kolejny, ponury i smętny dzień, który spędziła grając z Harry’m, Ronem i Hermioną w szachy.
Nie wiedząc do końca co robi, wyszła z pokoju i poszła w kierunku sypialni Syriusza. Zapukała cicho i weszła do środka. Syriusz siedział na parapecie (w końcu po kimś Iron musiała odziedziczyć zamiłowanie do siedzenia w takim miejscu) i wpatrywał się w jakiś odległy punkt za oknem. Dopiero po chwili spojrzał na swoją córkę.
- Iron, co się stało?! – Musiał zauważyć jej zapłakane oczy.
- Nic, tato. – Podeszła do niego i po prostu przytuliła się. – Strasznie cię kocham.
- Ja ciebie też, Iron. – Odpowiedział i przycisnął ją mocno do siebie.
Przesunął się, aby mogła usiąść obok niego i w tej, naprawdę wzruszającej dla obserwatora pozycji przytulonej córki do kochającego ojca, zasnęła.

Obudziła się rano, już na łóżku, przykryta szczelnie puchatym kocem. Obok niej spał Syriusz, z głową jak zwykle w poduszce. Spojrzała przelotnie na zegarek – wskazywał siódmą. Najciszej jak mogła poszła do swojego pokoju i gdy po połowie godziny wykąpana i ubrana wyszła z łazienki, wszyscy powoli się budzili. Urządziła efektowną pobudkę Harry’emu, a także Syriuszowi (oboje zostali oblani wiadrem Lodowatej Suchej Wody – najnowszego wynalazku Freda i George’a Weasleyów). Ginny nie mogła powstrzymać nienawistnego syknięcia, kiedy Harry i Iron wypadli z pokoju chłopaka, przepychając się i śmiejąc głośno.
- Puść mnie, gumochłonie! – Krzyknęła Iron, łaskocząc Harry’ego, żeby rozluźnił uścisk wokół jej talii. – Cholera, obudzimy panią Bl…
- SZLAMY! SZUMOWINY! ZDRAJCY KRWI W MOIM RODZINNYM DOMU!
- NA BRODĘ MERLINA, MAMO, ZAMKNIJ SIĘ! – Wrzasnął wściekle Syriusz i poszedł uspokajać portret.
Harry i Iron zdusili w sobie kolejny wybuch śmiechu.
- Chodźcie, bezmózgowia. – pogonił ich Ron, który wynurzył się ze swojej sypialnii. – Rozumiem, że miłość jest w powietrzu i w ogóle, ale…
- RON! – Warknął Harry.
Dopiero co uspokojony portret pani Black znów zaczął się wydzierać i Iron nie była już w stanie się uspokoić.
Jeszcze większy chaos spowodował Fred, który razem z George’m aportowali się tuż przed wychodzącym właśnie z jakiegoś pomieszczenia Stworkiem, domowym skrzatem. Stworzenie wlepiło w nich nienawistne spojrzenie i chcąc efektownie oddalić się od nich, potknął się o zwinięty dywan i sturlał ze schodów. W tym momencie śmiech trójki przyjaciół był już dużo głośniejszy od wrzasków pani Black. Stworek podnosił się z ziemi, miotając przekleństwami na wszystkie strony świata, Syriusz wyglądał, jakby zaraz miał wyjść z siebie i stanąć obok, a Lupin, który znikąd pojawił się na korytarzu też już ledwo powstrzymywał śmiech.
- Na brodę Merlina, ja was wszystkich po-za-bi-jam, no po prostu pozabijam… - Stwierdził Syriusz, ale sam ledwo powstrzymywał śmiech. – Gówniarze! Na śniadanie, natychmiast! 
I parsknął śmiechem.

Kiedy Iron znalazła się w kuchni, natychmiast rzuciła się na najnowsze wydanie Proroka Codziennego, leżące na stole. Zauważywszy zdjęcie swojego ojca na pierwszej stronie, natychmiast zaczęła czytać.

TAJEMNICE SYRIUSZA BLACKA
Kim właściwie jest ten jakże pochopnie i niesłusznie oskarżony przez Ministerstwo człowiek? Co łączy go z prześliczną, szesnastoletnią uczennicą Hogwartu? Czytaj na stronie dziewiątej.

Iron natychmiast otworzyła pismo na stronie dziewiątej. Ujrzała samą siebie, na zdjęciu wykonanym tuż po zajściach w Departamencie Tajemnic. Jej zapłakane oczy śledziły magów ze szpitala świętego Munga, którzy próbowali przywrócić życie jej ojcu.
- Syriusz, czytałeś ten artykuł? – Spytała, nie podnosząc nawet wzroku znad gazety.
- Taa. Same pierdoły.

Po kolejnym przesłuchaniu Black’a, tym razem z użyciem Veritaserum, eliksiru prawdy, wiemy, że nie jest on winny zabójstwa Potterów i dwunastu mugoli sprzed prawie szesnastu lat. Najprawdopodobniej winny jest były przyjaciel Jamesa i Lily Potter, którego nazwiska nie zezwolono nam ujawnić w Proroku i który dotąd uważany był za zmarłego.
Nikt nie chce nam powiedzieć, jak naprawdę wygląda historia Syriusza Blacka i Iron Black. Jedyne, co wiemy, to to, że Iron jest córką Syriusza, jej matka została zamordowana przez zwolenników Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać, a dziewczyna dzieciństwo spędziła w mugolskim sierocińcu. Czy Black, będąc w Azkabanie, wiedział, że jest ojcem? Możemy tylko spekulować i się domyślać. Teraz, gdy został uniewinniony, świat czarodziejów nagle usłyszał o młodej, notabene prześlicznej i bardzo inteligentnej Gryfonce. Co wspólnego rodzina Black ma z Harry’m Potter’em? Tego też możemy się tylko domyślać. Póki co, Syriusz i Iron są nieuchwytni, a jeżeli komuś z naszych dziennikarzy uda się ich spotkać, nie chcą udzielać odpowiedzi na pytania.
Świat czarodziejów mógł odetchnąć z ulgą – Black to nie morderca, nie jest też zwolennikiem Sami-wiecie-kogo, a Ministerstwo przyznaje się do winy… ale to oznacza, że prawdziwy zdrajca i morderca wciąż bezkarnie chodzi po Ziemi. Kto wiem, może pomaga Temu, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać?
Każdy zadaje sobie pytanie – co przyniesie przyszłość?...

Iron nagle stwierdziła, że trochę boi się powrotu do Howartu. Przecież dla swoich przyjaciół nie będzie już teraz tą samą Iron – będzie córką Syriusza Blacka. Już niejedni stwierdzili, że skoro Syriusz zdołał uciec z Azkabanu, to na pewno zdołałby oszukać Veritaserum, a ona, Iron, jest córką mordercy… To samo mogą powiedzieć w Hogwarcie.
Syriusz musiał zauważyć to drobne zmartwienie na jej twarzy, bo uśmiechnął się pokrzepiająco i niepokój natychmiast ja opuścił.
- Cholera jasna! – Do kuchni przykuśtykał Alastor Moody. – Zaczynam mieć wrażenie, że połowa Ministerstwa jest pod wpływem Imperiusów.
- Alastorze! – Żachnęła się pan Weasley. – Nie przy dzieciakach…
- A co! Niech wiedzą, jakie głupole siedzą u władzy. – Stwierdził, zajmując miejsce przy stole.
Iron leniwie przerzucała strony Proroka Codziennego, skubiąc i przerzuwając suchą bułkę. Przeczytała kilka nudnych artykułów o kolejnych atakach na mugoli, swoją ulubioną rubrykę o quidditchu, a następnie kilka ciekawostek na temat różdżek, kociołków i innych bzdur, które wcale ją nie interesowały, ale nie miała gdzie podziać oczu.
Nagle do kuchni wleciało pięć płomykówek, zatoczyły krąg nad stołem i każda upuściła jeden list prze Iron, Harry’m, Ronem, Hermioną i Ginny.
- O w mordę, wyniki SUMów! – Krzyknął Ron.
Serce Iron zabiło szybciej, a Syriusz natychmiast podszedł do niej, żeby widzieć list.

WYNIKI EGZAMINU
POZIOM STANDARDOWYCH UMIEJĘTNOŚCI MAGICZNYCH

Oceny pozytywne:
Wybitny (W)
Powyżej oczekiwań (P)
Zadowalający (Z)

Oceny negatywne:
Nędzny (N)
Okropny (O)
Troll (T)

IRON LILYANN BLACK OTRZYMAŁA:

Astronomia – P
Opieka nad magicznymi stworzeniami – P
Zaklęcia – W
Obrona przed czarną magią – W
Wróżbiarstwo – Z
Zielarstwo – P
Historia Magii – Z
Eliksiry – P
Transmutacja – W

- Cholera…
- No, Łapa, nie możesz powiedzieć, ze twoja krew. – Powiedział Remus, który też nagle pojawił się przy Iron. – Ty miałeś raczej same nędzne…
- No jasne, odezwał się ideał! – Oburzył się Syriusz, który znów wyglądał, jakby miał piętnaście lat. – Miałem wybitny z obrony przed czarną magią i z eliksirów.
- U Ślimaka każdy miał wybitnego…
- Przestańcie, przecież to było sto lat temu. – Stwierdził Moody. – Pokażcie to.
Przejrzał szybko wyniki Iron, Harry’ego, Rona i Hermiony (chyba nie trzeba mówić, że wyniki tej ostatniej były najlepsze…) i oznajmił po chwili:
- No, tu siedzi nowe pokolenie Aurorów, tyle wam powiem.
- Szalonooki – powiedział Syriusz beztroskim tonem. – sto lat temu to ty miałeś SUMy, my jeszcze nie jesteśmy aż tacy sta…
- Ale żeście się rozpędzili! – Oznajmił Dubledore, który też pojawił się znikąd. – Syriuszu, wyglądasz, jakbyś odmłodniał ładne dwadzieścia lat. To ja miałem SUMy sto lat temu, a teraz wcale nie pogardziłbym poranną kawą.

Iron siedziała w swoim ulubionym miejscu, na parapecie. W ręce trzymała wyniki swoich SUMów, ale nie patrzyła na nie, znała je już na pamięć. Wiedziała, że powinna być z siebie zadowolona. Wszystko jest na dobrej drodze do tego, żeby została aurorem. Ale…
Powrót do Hogwartu zbliżał się wielkimi krokami. Zawsze cieszyła się z tego, ale teraz, gdy miała Syriusza, wcale nie chciała wracać do ukochanej szkoły. Bała się, że go straci. Przecież już raz było tak blisko. Co, jeśli następnym razem Belatriks wypowie mordercze zaklęcie ułamek sekundy wcześniej? Poza tym…
Nagle ciemną ulicę rozjaśnił błysk zielonego światła. Ktoś krzyknął, coś huknęło i w stronę domu przy Grimmauld Place 12 sunęła grupa Dementorów… nie, to nie byli Dementorzy. To były zamaskowane postacie w czarnych szatach, ale szli tak płynnie, jak gdyby lecieli…
Iron gwałtownie potrząsnęła głową. Dotarło do niej, że zasnęła. Spojrzała na ulicę – nikogo tam nie było. Panowała ciemność, tak jak wcześniej i żadne zielone światło jej nie rozświetlało. Dziewczyna rozejrzała się po pokoju. Panował w nim bałagan – kufer stał na środku, a z dookoła niego leżały porozrzucane ubrania, buteleczki z ingrediencjami do eliksirów, stare egzemplarze Proroka, kociołek i otwarta klatka z jej sową uszatą, Marycją. Kiedy ptak spostrzegł, że Iron na niego patrzy, wyszedł z klatki na małych nóżkach i majestatycznie wzniósł się na niedużą wysokość, aby wylądować na wyciągniętej ręce dziewczyny.
- Co jest, Marycjo? Chciałabyś polatać?
Sowa, jakby na potwierdzenie tych słów, przyjaźnie skubnęła Iron w ucho.
- Też bym polatała. – Spojrzała smutno na swoją Błyskawicę, opartą o ścianę. – Ale tu nie da rady.
Sowa przekręciła łebek, jakby chciała wiedzieć dlaczego.
- Wiesz, oni wszyscy uważają, że tu nie można latać. Ale obiecuję ci, jak tylko znajdziemy się Hogwarcie, będziemy latać całymi dniami.
Sowa przekrzywiła łebek w drugą stronę i zahukała cicho.
- Będzie dobrze. Prawda, Marycjo? Będziesz tu codziennie przylatywać i sprawdzać, czy z tatą wszystko…
Ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę!
Drzwi uchyliły się i wyjrzała zza nich rozbawiona twarz Syriusza.
- Gadasz z sową?
- A z kim mam gadać, jeśli tatuś chleje Ognistą z panem profesorem Lupinem, a reszta śpi?!
- No właśnie! – Syriusz wszedł, trzymając jedną rękę za plecami, a drugą zamykając za sobą drzwi. – Może nie będę wzorcowym ojcem, ale… - Wyciągnął zza pleców butelkę Ognistej Whisky. - …ale przyszedłem się napić z córką.
- Yyy… Tato, mózg ci coś… - Pokręciła palcem w okolicy skroni.
- Wiesz, ile ja chlałem w twoim wieku? – Usiadł na parapecie obok niej. – W szóstej klasie przepiliśmy z James’em pociąg pancerny.
Iron dalej miała na twarzy wyraz głębokiego zdziwienia.
- Masz dziecko, pij. – I sam parsknął śmiechem na te słowa. – Na brodę Merlina, patologia.
- Nie, no skąd, tato, czemu tak sądzisz… - Stwierdziła ironicznie.
Iron wzięła butelkę od Syriusza i upiła spory łyk, nawet się nie krzywiąc.
- No i co, no, od razu widać, że nie pierwszy raz pije. – Stwierdził Syriusz, z miną pt. „a nie mówiłem?!”. – Jak pijecie w szkole, to uważajcie na McGonagall, ona zawsze widzi kaca. Ma rentgen w oczach, nastawiony na promile! Zawsze mieliśmy z James’em ten problem, że ona widziała, kiedy uciekamy z lekcji, bo coś knujemy, a kiedy uciekamy, bo mamy kaca.
Iron parsknęła śmiechem. Może dla niektórych to była patologia, ale ona uwielbiała widok swojego „lekko wciętego”, rozbawionego ojca. Miał wtedy te buntownicze, młodzieńcze oczy i w ogóle zachowywał się jak piętnastolatek. Zawsze widziała w nim przyjaciela, a w takich momentach to był ten przyjaciel, z którym można się pośmiać z wszystkiego.
- A Filch? On wiedział, jeśli w naszych torbach była whisky i Piwo Kremowe, kiedy wracaliśmy z Hogsmeade. Zawsze to wiedział i zawsze konfiskował, może dlatego, że my zawsze tylko po to chodziliśmy do Hogsmeade… W każdym razie, później wypijał wszystko w swojej piwnicy. I wszyscy się dziwili, że tak od niego capi perfumami…
Iron znów parsknęła śmiechem.
- Syriusz, jakbyś nie był moim ojcem, to mógłbyś być moim mężem.
- Mówisz? – Odgarnął włosy z szelmowskim uśmiechem. – Może sobie znajdę jakąś… młodszą… fajną…
- NAWET NIE PRÓBUJ!
Syriusz parsknął śmiechem.
- Pokręcona jesteś, Iron. Ale to po mnie.
Gadali jeszcze długo, śmiali się z byle czego, aż w końcu Iron, zmęczona, zasnęła na ramieniu swojego ojca.
To był jeden z najlepszych wieczorów i nocy w jej życiu.

~

Miało być jeszcze coś, ale przecież nie, bo mnie KTOŚ, pogania XD
Znowu trochę smętny, ale mam nadzieję, że da radę przeczytać.
Ah, i w poprzednim rozdziale było trochę niespójności w kwestii śmierci matki Iron. Ona zginęła oczywiście PO śmierci Jamesa i Lily.
No to tyle. Enjoy C:

10 komentarzy:

  1. Mój najsłodszy Merlinie!
    Dobra, pierwsze co Ci powiem, to: Nie wiem, czy Syriuszowi tak po Azkabanie odbiło, czy bez kitu ma coś z głową, ale jest nienormalny. Pić z własną córką i to jeszcze Ognistą? Kurde, sama bym tak chciała.xd
    W ogóle relacje pomiędzy nim, a Iron tak mnie cieszą i bawią, serio. Ta wzmianka o McGonagall i kacu po prostu mnie rozjebała, przepraszam za słownictwo, ale zawsze gdy mnie ponosi to przeklinam i stawiam mnóstwo emotikonek xdxdxdxd

    To takie fajne, że Iron ma w nim przyjaciela.
    Jak pojawił się Moody to mało co ze szczęścia się nie posikałam, bo go ubóstwiam!

    Szkoda, że w tej notce nie było Harrusia <3 W następnej mogą z Iron mieć ślub, i żeby urodziły im się trojaczki - takie tam słodkie dzieciątka :D

    Czytając list od matki Iron do Syriusza, to aż mi się łza w oku zakręciła. Ale ona go kochała, co? Waleczna kobieta z niej była. Super, super, super, super.

    KOCHAM TO, KOCHAM TO,KOCHAM TO, KOCHAM TO, KOCHAM TO! JOOOŁ, JOOOŁ, JOOOOŁ!

    Przepraszam <3 Poniosło mnie <3

    PISZ JUŻ NOWY ROZDZIAŁ, JAK NIE TO ZA CIEBIE NAPISZĘ, BO JUŻ USYCHAM Z CIEKAWOŚCI CO STANIE SIĘ DALEJ????????????????

    Ej, robiłaś sama szablon? Taki mhooczny, że masakra. <3

    Dzięki za spam na moim blogu xd Też Ci odpisałam na gg, też się rozpisałam <3

    To ja lecę.
    Ale mam fazę, że z każdym moim nowym zdaniem ten suwaczek po prawej się zmniejsza. xd


    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahah!Jestem pierwsza, fak je xd

    Mam prośbę: weź wyłącz weryfikację obrazkową, bo nie pozwala mi na swobodny spam

    PISZ NOWY ROZDZIAŁ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej.
    Wpadłam na Twojego bloga bo zobaczyłam Twój komentarz na moim i tak jakoś coś mnie tchnęło aby cię odwiedzić. Na szczęście po raz kolejny przeczucie mnie nie myliło.
    Kocham Harrego i wszystkie jego związki w których nie ma miejsca dla Ginny. Nie wiem czemu, ale po prostu uważam, że do siebie nie pasują.
    Iron jest bardzo ciekawą i sympatyczną postacią. Podoba mi się to, że w końcu jest jakieś opowiadanie w którym dziewczyna nie zwodzi Harrego swoim zachowaniem i nie daje mu złudnych nadziei bo odnoszę wrażenie, że on też coś do niego czuje.
    Ah... Syriusz. Mój słodki, kochany, roztrzepany Syriusz. Chyba tylko go stać na picie Ognistej z własną córką. Ale za to go kocham.
    Tak więc... podsumowując. Opowiadanie mi się podoba. Wiem, że dopiero zaczynasz dlatego z niecierpliwością czekam na dalszą cześć.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam na razie tylko kawałek, ale od razu prosiłabym o informowanie, (resztę doczytam dziś wieczorem) malfoy-issue.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział na malfoy-issue.blogspot.com

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę Ci podziękować za te miłe słowa na temat mojego bloga. Tylko... To dopiero króciutki prolog czyli podsumowując - praktycznie nic. Szczerze mówiąc to jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się być zadowoloną ze swoich dzieł. Ale za to nie uwierzysz jak bardzo się wkręciłam czytając Twój drugi rozdział! *_* Uwielbiam ff potterowskie. Ba! Nawet wczoraj nie potrafiłam sobie odmówić Harrego w telewizji. Po raz setny rozryczałam się jak bóbr przy scenie z Bellą i Syriuszem. Nosz paskudne babsko, jak ona mogła go.. no jak?! :< Tylko z tego względu jej nie lubię. Jeśli zaś chodzi o Twoje opowiadanie to najbardziej spodobała mi się scena w której Iron przychodzi do Syriusza się przytulić i zasypia u jego boku. Aż ciepło mi się na sercu zrobiło - jak boga kocham. :D Ależ ta Ginny nienawidzi Iron! Jestem wręcz pewna, że prędzej czy później dojdzie do rękoczynów. I już zaczynam mieć te głupie wizje bliźniaków stawiających galeony na to, która z nich wygra pojedynek o Harrego xD PS. Oczywiście, że będę Cię informować i liczę tym samym na rewanż, bo nieźle się uśmiałam czytając te dwa rozdziały. Pozdrawiam :* / selfish-blood.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki śliczny szablon <3 Zakochałam się.
    Kiedy trzeci rozdział, kochana?

    OdpowiedzUsuń
  8. Opowiadanie strasznie mnie wciągnęło. Bardzo ciekawa tematyka, Iron Black zdaje się być inteligentną, ale nieco zagubioną dziewczyną. Mam nadzieję, że jej relacje z Harrym będą jak najbardziej udane i opiszesz je w dalszych rozdziałach. Haha, Syriusz pije Ognistą z własną córką? :D po prostu pięknie! Mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach? Zapraszam Cię również na moje opowiadanie o Rose i Scorpiusie www.roseandscorpius.blog.onet.pl Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ty mi spamisz, ja Ci odspamiam! xd
    Ej, to dobrze! I tak nie idę dzisiaj spać, także luuzik <3
    Co do tych szablonów to powiem Ci szczerze, że ten jest o wiele bardziej ładniejszy od tamtego. Wiesz, przez te cholerne zmiany na tym Onecie każdy przeniósł się na blogspota, nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego, nie ma porównania :D
    Też chciałabym nauczyć się robić szablony, to po prostu moje największe marzenie, no!
    Dodawaj szybko, dodawaj <3

    OdpowiedzUsuń