Z dedykacją dla mojej kochanej Lonelis! Skarbie, wyjdź za mnie! <3
~
Pierwszą osobą, na którą natknęła
się Iron po rozstaniu z Syriuszem, był Draco Malfoy. Zmierzył ją pogardliwym
spojrzeniem.
- Oh, Black… - Uśmiechnął się
wrednie. – Nie boisz się zostawiać tatuśka samego w domu? Wiesz, dziećmi trzeba
się opiekować, a zwłaszcza tymi dużymi
i bardziej bezmyślnymi dziećmi…
- Przymknij się, Malfoy. –
Syknęła nienawistnie, a ręka odruchowo powędrowała jej do kieszeni spodni, w
której miała różdżkę.
Chłopak roześmiał się obleśnie.
- Co, rzucisz Zaklęcie Tarczy? Bo
chyba tylko to potraficie, ty i ten twój mord… przepraszam, tatuś. – To
ostatnie powiedział zakreślając cudzysłowie w powietrzu, ale nie zdążył drugi
raz kiwnąć palcami, bo Iron już wyciągnęła różdżkę, wypowiedziała zaklęcie i
już padł na ziemię i zaczął szybko wycofywać się w stronę przedziału na
łokciach i nogach, patrząc na nią z przerażeniem.
Iron poczuła lekką satysfakcję,
ale natychmiast przyćmił ją gniew. Jak ta nędzna szumowina mogła nazwać
Syriusza mordercą?!
Dziewczyna ruszyła korytarzem,
zaglądając do przedziałów. Widziała kolegów i koleżanki, ale w żadnym
przedziale nie było Harry’ego i reszty. W końcu zauważyła przez do połowy
zasłoniętą szybę przedziału charakterystyczną, rozczochraną fryzurę swojego
przyjaciela i weszła do środka. Opadła na siedzenie obok niego, a wszyscy
obdarzyli ją pytającym spojrzeniem. Poza Ginny, która poprzez swój wzrok chyba
chciała wypalić jej dziurę w czaszce, czy coś takiego.
- Co jest? – Spytał Harry.
- Malfoy. – Prychnęła Iron.
- Co zrobił?
- Stwierdził, że Syriusz jest mordercą.
Więc rzuciłam na niego zaklęcie Natychmiastowej Wywrotki…
Hermiona wydała z siebie zduszony
okrzyk.
- Iron, ledwo weszłaś do pociągu,
a już rzucasz zaklęciami na lewo i prawo?! Opanuj się, dostaniesz za to na
pewno szlaban w Hogwarcie…
- Hermiono, ona rzuciła to
zaklęcie na MALFOYA, cokolwiek by nie
zrobił, to mu się należało. – Stwierdził Ron. – Poza tym…
- Och, tak, ty zawsze wiesz
najlepiej. – Stwierdziła ironicznie. – Chodź, Ginny, poszukamy Luny.
- Co jej odbiło? – Spytał Ron,
kiedy wyszła. – Zresztą, może rozmowa o gnębiwstryskach ją rozluźni…
- Na pewno. – Burknęła Iron. –
Nie ma to jak miły początek roku z Malfoyem w roli głównej.
- Swoją drogą – zaczął Harry
tonem, którym wyraża się swoje głębokie przemyślenia. – wydaje mi się, że on
coś knuje. Jestem tego pewien.
- Przerabialiśmy to przez połowę
wakacji, Harry… - Jęknęła dziewczyna, nie chcąc słuchać kolejnych spekulacji
swojego przyjaciela, które zresztą znała już na pamięć. – Popadniesz w jakiś
obłęd, albo nie wiem…
- Ale wtedy, na Pokątnej…
- Harry! – Skarciła go
dziewczyna. – Możesz… przestać… wreszcie?
Wszyscy zamilkli. Iron walczyła z
ochotą napisania już listu do swojego ojca. Nie wiedziała, co mogłaby tam
napisać, ale nie mogła wytrzymać braku kontaktu z nim.
Marycja była wyjątkowo szybką
sową, dostarczała listy w ciągu kilku godzin, ale bardzo szybko się męczyła –
dostarczenie dwóch listów w ciągu dnia było już ponad jej możliwości.
- Ciekawe, czy ma już wypalony
Mroczny Znak na przedramieniu.
- Harry! – Warknął Ron.
- Myślisz, że Voldemort jest taki
tępy, żeby ufać młodemu Malfoyowi?! – Syknęła Iron.
- Staremu ufa bezgranicznie.
- Zdecydowanie powinieneś trochę
odpuścić, Harry. – Oznajmił Ron, już spokojniej.
Dziewczyna wstała i wyszła z
przedziału. Krążyła przez chwilę bez celu po korytarzu, patrząc, jak za oknem
przemykają skąpane w słońcu pola, góry i lasy. Nie słuchała tego, co dzieje się
dookoła, aż usłyszała dwa przyciszone, znajome głosy, dochodzące z zasłoniętego
kotarą, ale niezamkniętego przedziału.
- Słyszałeś o… Iron? – Spytał
Seamus Finningan.
Dean Thomas musiał wykonać jakiś
gest, którego nie mogła zobaczyć.
- Niesamowite – kontynuował
chłopak. – Tyle lat ją znam, a nigdy bym nie podejrzewał, że jest córką tego Blacka…
- Sądzisz, że…
- Że jest niewinny? – Iron
wyobraziła sobie Seamus’a, mówiącego to i wzruszającego ramionami. Była pewna,
że właśnie tak zrobił. – W każdym razie, nie zapominajmy, że pochodzi z rodu
Black’ów… Pewnie sam jeden ma więcej złota, niż my obaj z całymi rodzinami
razem wzięci. Mógł to złoto… wiesz… oddać odpowiednim
osobom… - Chrząknął znacząco.
- Ale przesłuchanie z
Veritaserum…
- Oszukał dementorów w Azkabanie,
to i Veritaserum zdołałby oszukać.
- Och, nie sądzę… Przecież ktoś taki jak Iron nie może mieć takiego
zwyrodnialca za ojca… Przecież ona jest dobra w każdym fragmencie! Jakby była w
Slytherinie, to owszem, miałbym podejrzenia, ale… Może rzeczywiście
Ministerstwo niesłusznie go oskarżyło?
- Dean, nie udawaj. Znam cię
ładnych parę lat i widzę, co czujesz. Boisz się jej?
Iron była pewna że się
przesłyszała. Dwójka przyjaciół milczała długo.
- Sam nie wiem, Seamus… Jeśli…
jeśli Black naprawdę jest mordercą i Śmierciożercą, to Iron pewnie pójdzie w
jego…
- WY PARSZYWE GNOJKI! –
Dziewczyna nie wytrzymała oskarżania jej ojca o bycie Śmierciożercą, wpadła do
przedziału z wyciągniętą ręką, w której trzymała różdżkę. Dean i Seamus byli w
głębokim szoku. – Jak możecie myśleć, że Syriusz jest sługą Voldemorta?!
Jakbyście nie zauważyli, ledwo uniknął śmierci z ręki Bellatriks Lestrange,
która jest najwierniejszą poddaną Voldemorta! Czy w zeszłym roku na spotkaniach
Gwardii Dumbledore’a uczyłam was, jak rzucać Mordercze Zaklęcia, że jesteście
taki pewni, że zostanę morderczynią i Śmierciożercą?! PYTAM SIĘ?! CZY WAM MÓZGI
WYPAROWAŁY, CHOLERNE GUMOCHŁONY?!
- Ja… - Bąknął Dean.
- My tylko… - zaczął Seamus. –
Tak się z-zastanawialiśmy… bo… mmm… nie bierz tego do siebie… och… my szanujemy
Syr…
- JESTEŚCIE NIENORMALNI!
- IRON, CO TY WYPRAWIASZ?! – Do
przedziału wpadł Harry, wytrącając jej różdżkę z ręki. Pod pachą ściskał
pelerynę – niewidkę.
- MÓWILI, ŻE SYRIUSZ JEST
ŚMIERCIOŻERCĄ! – Wrzasnęła na swojego przyjaciela i szybkim ruchem uniosła
swoją różdżkę.
Harry’ego dłoń też powędrowała w
kierunku kieszeni z różdżką.
- Dean i Seamus? – Spytał
zaskoczony. – Ale…
- Harry, my po prostu
rozważaliśmy różne możliwości! – Krzyknął Dean, a Iron miała wrażenie, że zaraz
padnie przed nimi na kolana.
- Nikt… nie będzie… oskarżał… i
obrażał… mojego… OJCA! – Wyartykułowała Iron z wściekłością, opuszczając
różdżkę. – Harry, idziemy stąd, zanim ich pozabijam.
Wyszli z przedziału i wspólnie
ruszyli korytarze.
- Co dokładnie mówili?
Iron w każdym szczególe
zrelacjonowała mu, co usłyszała.
- A ty co tak biegasz z ta
niewidką? – Spytała na koniec.
- Z czym? Ach, z tym… - Spojrzał
gdzieś w bok, na pewno nie na pelerynę. – No… tak sobie ją niosłem…
- Tak sobie ją niosłeś w kierunku
wagonu Ślizgonów?!
- Och, dlaczego ty musisz mnie
tak dobrze znać i wszystkiego się domyślać?!
- Daj spokój z Malfoy’em…
- On coś knuje. – Powiedział
tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Iron postanowiła nie dyskutować.
Pozwoliła Harry’emu, żeby zrobił swoje i bardzo żałowała, kiedy jej przyjaciel
pojawił się na kolacji, spóźniony i cały zakrwawiony.
Po uczcie udali się do pokoju
wspólnego, cały czas komentując zmiany, które zaszły w Hogwarcie – Snape jako
nauczyciel obrony przed czarną magią, Slughorn jako nauczyciel eliksirów… Nie
potrafili zrozumieć decyzji Dumbledore’a. Jak Snape mógł uczyć obrony przed
czarną magią?! Przecież… on będzie nauczał czarnej magii, a nie…
Ich pełne oburzenia dyskusje
trwały już którąś godzinę z rzędu. Iron miała ich odrobinę dość, dlatego
usiadła w fotelu w rogu pokoju z Prorokiem Codziennym, porwanym z jakiegoś
stolika.
Przejrzała pierwszą stronę, na
której od razu zwróciła uwagę na swoje nazwisko, wypisane w prawym, dolnym rogi
gazety czarnymi literami.
IRON I SYRIUSZ BLACK – WIELKA,
MROCZNA TAJEMNICA?
Opowiada Rita Skeeter. Tajemnice Blacka i jego córki. Czytaj na stronie
piątej.
Iron otworzyła gazetę na stronie
piątej.
Syriusz, tyle o nim się teraz mówi. To przystojny mężczyzna, był taki
zawsze i wiele kobiet ulegało jego urokowi. Jedna nawet urodziła mu potomka…
Ani śliczna Iron, ani Black nie chcą rozmawiać z prasą. Czyż nie jest
podejrzane to, że wciąż się ukrywają, skoro Syriusz został uniewinniony?
Widziano ich razem dziś, na stacji King’s Cross. Nie mogło to umknąć
mej dziennikarskiej uwadze. Wyglądali raczej jak małżeństwo, połączone gorącym
uczuciem, a nie jak córka i ojciec…
Co, tak naprawdę, ukrywają przed nami Black i jego córka? Możemy tylko
spekulować. Jednak nie sądzę, żeby byli normalną, szczęśliwą rodziną…
Ja, Rita Skeeter, przysięgam wspaniałym czytelnikom Proroka, że gdy
tylko poznam mroczne sekrety Iron i Syriusza, podzielę się nimi z państwem.
Iron nie zdenerwował ten artykuł
– przeciwnie, rozbawił ją. Spodziewała się tego po tej okropnej małpie,
Skeeter. Westchnęła tylko i wyciągnęła pergamin, pióro i kałamarz. Zaczęła
pisać, postanowiwszy, że na wszelki wypadek nie będzie wspominać ojcu o tej
wzmiance w Proroku – może jej nie widział? Gdyby zobaczył, pewnie by się
wkurzył… albo roześmiał, tak samo jak jego córka.
Cześć, tato!
Rok szkolny zaczęłam od rzucenia Zaklęcia Natychmiastowej Wywrotki na
Malofy’a. Wpadłam na niego, jak tylko weszłam do pociągu, zaczął gadać jakieś
głupoty, więc dostał, a McGonagall już nawet odpuściła mi szlaban w pierwszy
dzień w Hogwarcie.
Niewiele brakowało, a potraktowałabym jakimś skutecznym zaklęciem
Seamusa i Deana, też jeszcze w pociągu. Oczywiście, zgadnij dlaczego…
Dlaczego Snape jest nauczycielem obrony przed czarną magią?! Przecież
on jest Śmierciożercą! Czy Dumbledore’a całkiem pokręciło?!
Jutro zaczynamy lekcje od eliksirów z tym Slughornem… wyłapał mnie na
korytarzu po uczcie i wypytywał, co u ciebie. Mówił, że byłeś niezwykłym
uczniem i takie tam pierdoły. Nasłuchałam się, że musiałam odziedziczyć po
Tobie talent, a kiedy patrzy w moje oczy, to widzi Ciebie. To musi być jakiś
straszny, stary wariat… On, nie Ty, oczywiście! Chociaż…
Wysyłam list przez Marycję. Odpisz od razu i nie zapomnij wytłumaczyć
Marycji, żeby nie czekała z twoją odpowiedzią do śniadania, tylko od razu
przyleciała do mojego dormitorium.
Pozdrów wszystkich, zwłaszcza Remusa i Szalonookiego.
Kocham Cię, pokręcony tatuśku!
Iron
Przywiązała list do nóżki sowy,
która zahukała radośnie i wyleciała dumnie przez okno. Iron wyciągnęła się
wygodnie w fotelu i obserwowała płomienie, dogasające w kominku. Siedziała tak
jeszcze przez chwilę, po czym powiedziała wszystkim „dobranoc” i udała się do
swojego domitorium. Umyła się szybko, przebrała i prawie natychmiast zasnęła.
Ocknęła się, jak już świtało. Jej
sowa cichutko stukała dziobem w okno. Iron natychmiast zerwała się z łóżka,
wpuściła sowę, która tylko wysunęła w jej stronę nóżkę z przywiązanym listem,
dała go sobie odwiązać i poleciała do sowiarnii, wyraźnie zmęczona.
Iron rozwinęła pergamin i
rozpoznała niedbałe pismo swojego ojca.
Cześć, córka!
Moja krew, no po prostu duma mnie rozpiera! Też zawsze zaczynałem rok
szkolny od jakiegoś drobnego ataku – a to na Zabiniego, a to na profesora
Smarkerusa Snape’a… Tylko mi jakoś McGonagall nigdy nie odpuszczała szlabanów.
Uwaga, zgaduję dlaczego… znowu broniłaś swojego głupkowatego ojca?
Nieeeee, niemożliwe!
PROFESOR Snape, skarbie… No dobra, nie będę ci się tutaj zamieniać w
Molly.
Iron stwierdziła, że jej ojciec
musiał być po kilku szklankach ognistej, którą zapewne wypił z Remusem, kiedy
pisał ten list. Uśmiechnęła się nieznacznie.
Musisz bardziej go docenić. Dumbledore mu ufa, a jeśli on mu ufa, to
cały Zakon powinien mu zaufać.
Och, tak, Slughorn uwielbiał mnie, Jamesa, Lily, Remusa… Uważaj na
niego, on „kolekcjonuje” uczniów… Mam na myśli to, że jeśli okażesz się taka
zdolna, jak twój ojciec (ha, ha, ha!) to Ślimak (tak się na niego mówiło w
moich czasach) będzie się chwalił ludziom „uczyłem Iron Black! Córkę Syriusza
Blacka, jego też uczyłem!”.
Ej, może wariatem to jestem, ale żeby od razu starym?!
Marycja jest niesamowita, dostarczyła list zanim poszedłem spać, więc
albo wysłałaś go bardzo wcześnie (w co wątpię…), albo Twoja sowa jest naprawdę
jakaś… wyścigowa, czy coś.
Remus dziękuje i też cię pozdrawia. Szalonooki… no, nie uwierzysz, ale
poszedł na kolację z jakąś młodą Aurorką z biura. Uwierzysz?! Bo ja w to nie
wierzę. Moody na randce! Też mi coś!
Iron, Dumbledore uważa, że powinniśmy podać do informacji publicznej
więcej faktów o nas. Dopóki będziemy wielką tajemnicą, ludzie będą spekulować i
wymyślać niestworzone historie. Widziałaś najnowszego Proroka? Podobno
wyglądamy, jak małżeństwo, a nie córka z ojcem. Ja tam nie narzekam, byłabyś w
sumie ładną żoną, ale zaraz mnie aresztują za przytulenie własnej córki.
Całuję w czółko, pokręcona córko!
Syriusz
Iron przeczytała list dwa razy, uśmiechając
się coraz szerzej. Potem złożyła go starannie i włożyła do pudełka w kufrze, w
którym trzymała wszystkie listy.
Stwierdziła, że bez sensu jest
kłaść się spać, więc udała się do łazienki i po chwili ubrana w czystą szatę
weszła do Pokoju Wspólnego Gryfonów. Na pierwszy rzut oka nikogo w nim nie
było, ale po chwili zauważyła, że jakaś skulona postać siedzi w fotelu przed
kominkiem. Rozpoznała przydługie, rozczochrane włosy Harry’ego.
- Co jest? – Spytała prawie
szeptem, bezszelestnie do niego podchodząc. Pożałowała tego, bo Harry był
kompletnie tym zaskoczony i od razu wycelował w nią różdżką. – Ej, to tylko ja!
- Boże, chcesz żebym padł na
zawał? – Schował różdżkę do kieszeni.
- Czemu tu siedzisz? Jest piąta
rano… - Kucnęła przy nim, kładąc odruchowo dłoń na jego kolanie, żeby nie
stracić równowagi.
Westchnął tylko i bezwiednie
dotknął blizny na czole.
- Voldemort?
- Śniły mi się… same złe rzeczy.
I blizna mnie bolała. Całą noc. Bałem się, że będę wrzeszczał przez sen, a nie
chciałem budzić chłopaków.
Harry’emu wcale nie przychodziło
łatwo mówienie o czymś, co chyba najbardziej go upokarzało – to gadanie i
krzyki przez sen. Nie chciał mówić o tym nawet swoim przyjaciołom, ale czasem
po prostu musiał, albo sami to słyszeli. Jedyną osobą, której nie miał żadnych
oporów tego mówić, była Iron. Czuł, że zawsze stoi po jego stronie, tak samo,
jak stała po jego stronie bez przerwy podczas Turnieju Trójmagicznego, kiedy
każdy oskarżał go o wrzucenie swojego nazwiska do czary jakimś podstępem.
- Co ci się śniło?
- Nie wiem… nie chcę chyba o tym
mówić. – Oparł czoło na dłoni. – Chyba wolę to wymazać z głowy.
- Harry…
Milczał długo.
- Śniły mi się wydarzenia w
Departamencie Tajemnic… tylko zmienione. W moich snach Syriusz i ty zawsze
giniecie. – Wypowiedział to szybko, jednym tchem, nie podnosząc głowy. – Nie
chcę, żeby ginęli za mnie ludzie.
- Harry, to tylko sen…
- Ale za tym stoi Voldemort! On…
on specjalnie podsuwa mi takie obrazy. Żeby mnie osłabić. Wie, kto dla mnie
jest najważniejszy i… - Za późno ugryzł się w język.
Zapadło milczenie pełne napięcia.
- Zaraz… - zaczęła niepewnie
Iron. – Więc… Syriusz i ja jesteśmy
dla ciebie najważniejsi?
Odchrząknął.
- Znaczy… wiesz. Syriusz to mój
jedyny normalny krewny, a ty… Emm… wiesz, miałem na myśli, że przyjaciele, że
wy wszyscy.
- Tak, tak, rozumiem…
Oczywiście nie chodziło mu o nich
wszystkich. Chodziło mu konkretnie o czarnowłosą dziewczynę o ciemnoszarych
oczach, kucającą obok niego. Wiedział podświadomie, że Ron i Hermiona nie
poddadzą sie tak łatwo, że zwyciężą ze śmiercią z ręki kogoś od Voldemorta. Bał
się o Iron. Chciał ją bronić.
- W każdym razie, tak samo jak
podsunął mi obraz torturowanego Syriusza, żeby ściągnąć mnie do Ministerstwa…
tak samo teraz usiłuje mnie wykończyć tymi snami. Przecież ja prawie w ogóle
nie śpię w nocy…
- Spytaj się Luny, na pewno
poleci ci coś przeciwko gnębiwtryskom i złym snom… - Uśmiechnęła się lekko.
Chłopak odwzajemnił jej uśmiech. – Może… poszlibyśmy dzisiaj trochę polatać,
hm?
Harry uśmiechnął się szeroko, już
czując, jak podrywa się w górę, a wiatr rozwiewa mu włosy.
Gdzieś po drugiej stronie kraju,
w domu, który wyglądał jak niewielki zamek, w dużym, oświetlonym bladym
światłem świec pomieszczeniu siedział łysy mężczyzna, ze szparkami zamiast nosa
i szkarłatnymi oczami. Jego skóra w tym świetle zdawała się być biała jak
papier. Długimi palcami gładził węża, który spoczywał na jego ramionach. W
drugiej ręce trzymał różdżkę; przeplatał nią nonszalancko między palcami. Przed
nim stała kobieta z burzą kręconych włosów i z pochyloną przed Voldemortem
głową, jakby oddawała cześć jakiemuś bóstwu.
- Mów, Bellatriks. – Oznajmił
mężczyzna, a jego głosy był syczący.
- P-panie mój… mam pomysł na
osłabienie Potter’a… te sny… myślę, że niewiele dają… - Uniosła głowę; w jej
oczach było podniecenie, lekki strach i uwielbienie. – Jest dziewczyna, którą
młody Potter kocha… P-panie, uwierz… Myślę, że gdyby dowiedział się, że ją
porwaliśmy i torturujemy, to natychmiast by tu przyleciał… razem z jej ojcem,
moim plugawym kuzynem, zdrajcą krwi…
Urwała. Jej pierś falowała od
szybkiego, przerywanego oddechu.
- Bello, czyż w twoim planie nie
chodzi tylko o zabicie Syriusza Black’a?
Na twarzy kobiety pojawiło się
przerażenie – miała to w zamiarze, ale to przecież było tylko elementem planu…
chciała go zabić… tylko go zabić… tak
niewiele jej ostatnio zabrakło…
- Ależ panie, skądże! Przenigdy!
Ja…
- Nie kłam przed Lordem
Voldemortem.
- PANIE! Ja nie…
- Ale masz rację, Bellatriks.
Śmierć Pottera, plus śmierć kolejnego zdrajcy krwi, którym jest twój kuzyn…
Myślę, że to miły dodatek. Mów dalej.
Kobieta dyskretnie odetchnęła z
ulgą.
- Nazywa się Iron Black, teraz
jest w Hogwarcie. Jeśli chcemy zrobić to natychmiast, Severus nam pomoże… Ale
m-można poczekać do świąt, kiedy to dziewczyna na ferie pojedzie do swojego
ojca…
- Dobrze, Bello. Tobie powierzam
przechwycenie dziewczyny. Nie musisz się śpieszyć, ale też się nie ociągaj.
- Dziękuję ci, panie! – Jeszcze
większe podniecenie rozbłysnęło w oczach kobiety. – Nie zawiodę cię, mój panie!
Można było mieć wrażenie, że chce
podbiec i ucałować mężczyznę w obie dłonie.
- Teraz odejdź, Bello.
Czarownica wycofała się z
pomieszczenia, cały czas dziękując swemu panu. Po chwili zniknęła za potężnymi
drzwiami.
- Słyszałaś, Nagini? – Przemówił mężczyzna mową węży. – Iron Black… To będzie smaczny obiad…
Wąż zasyczał, a echo tego dźwięku
wypełniało pomieszczenie jeszcze przez kilkadziesiąt sekund. Twarz Lorda
Voldemorta wykrzywił szyderczy uśmiech.
O Merlinie! Witaj, kochana!
OdpowiedzUsuńOczywiście, że za Ciebie wyjdę, ale Ty już chyba o tym wiesz, co? Ale jeszcze przed naszą nocą poślubną postanowiłam naskrobać Ci malutki komentarz.
A więc:
1) To była najlepsza notka jaką dotychczas napisałaś! Serio! Umiesz wczuć się w emocje poszczególnych bohaterów. Na przykład Bellatrix. Była taka Bellatrixowata, że aż ciary mnie przeszły.
2) Malfoy to świnia, ale i tak go lubię <3 Jest chamski jak mało kto, dobrze, że Iron potraktowała go zaklęciem Natychmiastowej Wywroti, bo inaczej nadal trułby jej dupę, a tak przynajmniej zamknie się na jakiś czas.
3) Dean i Seamus to kolejne kapuściane głąby zaliczające się do kolekcji kapuścianych głąbów. Nic by tylko plotkowali, jak jakieś mohery w kościele.
4) No i stało się... Pokochałam Syriusza, przez Ciebie, chytra bestio, a zwłaszcza przez ten tekst 'Całuję w czółko, pokręcona córko!'
5) Harry i Iron, Harry i Iron <3 Wiem, że minie duuuużo czasu zanim się razem zwiążą, aczkolwiek pozostaje jeszcze moja wyobraźnia, i już planuję im ślub <3 Harry był taki słodki w tym jak mówił, że Iron i Syriusz są dla niego NAJWAŻNIEJSI. Widać, że jest wrażliwy.
6) Wiesz co lubię, i nawet o Snape'ie wspomniałaś <3 Jestem wdzięczna pijakowi - Blackowi za to, że w pewnym sensie 'oczyścił go z zarzutów' w liście do Iron.
7) Moody na randce? Już sobie wyobrażam, jak jego magiczne oko, Z RENTGENEM, warto zaznaczyć, obserwuję tę młodą aurorkę. Nosz cholera, jak fajnie.
8) Widzę, że Bellatrix również kipi weną bo pomysłów jej nie brak. Ale Iron jest twarda i trochę się potrudzi zanim ją złapie. No i dodajmy do tego Harrusia i Syriuszka ( kurde, jestem naprawdę sfazowana, bo już zdrabniam im imiona ;O ) co daje nam taką mini wojnę <3
9) Nadmiar serduszek mnie przeraża, ale co ja zrobię, cholercia? Mogę tylko pomarzyć o piąteczce... Pewnie miną miliony lat świetlnych zanim ją dodasz. Ale jestem wierna jak pies i będę cholera czekać na tę piątkę, bo to, cholera kocham, no, cholera!
Aha, pierwszy w życiu minus bejbe xd Tam na początku jest dwa razy Snake zamiast Snape, ale to pewnie wina worda, bo bez niczyjej zgody sam zmienia wyrazy, więc kop w dupę dla niego.
Nakrzycz na swojego worda, albo rzuć cruciatusa, bo bądź co bądź, trochę kultury musi być, nie?
I jestem pierwsza! Fak je <3 Jestem najwierniejszą psychofanką tego opowiadania! <3
Bejbe, kocham <3
UsuńJuż Snejka poprawiłam, mówię, że temu Wordowi to normalnie Kedavrą w pysk -,-' Ale jak go zabiję, to mi pozostanie Notatnik, więc chyba Cruciatus wystarczy... XD
Uff... Przeczytałam. To chyba była najdłuższa notka jak na razie. Prawda? Albo ja po prostu podświadomie sobie to mówię, żeby się pocieszyć.
OdpowiedzUsuńCóż, co do jednego zgadzam się z przedmówczynią rozdział jak na razie był chyba najlepszym z najlepszych.
Podobała mi się rozmowa Iron z Harrym. Zawsze ceniłam w nim tą uczuciowość i wrażliwość, a zarazem słodką nieśmiałość. Jednak co najważniejsze pomimo tych wspaniałych cech, które Pani Rowlig również mu przypisała nie jest on jakby to ująć... parodią samego siebie. Głupio to brzmi, ale nie wiem jak to nazwać. Widzisz w wielu blogach o Harrym (a przynajmniej w tych, które przeczytałam) jest on postacią o zestawieniu tych cech jednak przestawionych w takim świetle, że w moich oczach staje się siusiu majtkiem. W Twoim wykonaniu widzę go jako faceta, który jest wrażliwy. Za to Cię uwielbiam.
Co do Iron to chyba powiedziałam już wszytko. Dziewczyn ami imponuje. Jest twarda, zaradna i potrafi zawalczyć o swoje. Równocześnie będąc troskliwą, delikatną dziewczyną.
Nie mogę się doczekać kiedy ta dwójka przejrzy na oczy i będą razem.
Jeszcze mam do Ciebie jedną prośbę... Czy mogłabyś umieszczać Spam w zakładce do tego przeznaczonej? Byłabym wdzięczna, naprawdę. Widzisz nie lubię tego zawodu kiedy klikam na komentarze w nadziei, że w końcu ktoś postanowił napisać co myśli o moich wypocinach, a potem się okazuje, że to spam.
Pozdrawiam.
nareszcie przeczytałam dotychczasowe rozdziały. nie wiem dlaczego, ale czytając "Gładził węża" zaczęłam się śmiać.. (jestem zboczona? hahahahaha). ale nieważne :D bardzo mi sie podoba Twoje opowiadanie i dodałam Cię na listę polecanych na moim blogu ;)
OdpowiedzUsuńczekam na następny!
pozdrawiam ;* i zapraszam na www.diabelska-intryga.blogspot.com :)
Hej kochana!
OdpowiedzUsuńJestem totalnie podjarana Twoim szablonem dla mnie! No to jest po prostu poezja, wiesz?
Z nudów przeczytałam drugi raz Twoją notkę... Czekanie doprowadza mnie do szału, widzisz?
Teraz weź się zastanawiaj, co będzie dalej!
Poza tym cierpię na syndrom bezsenności z faktu tego, że po prostu ciekawość mnie zżera CO WYDARZY SIĘ DALEJ?!
CO WYDARZY SIĘ DALEJ, CO WYDARZY SIĘ DALEJ??!!
Inni, czytając moje komentarze uważają mnie pewnie za idiotkę, ale co tam - przeżyję. To jest entuzjazm, moi drodzy! Trochę niepohamowany, ale jednak xd
Mój długaśny komentarz tak ładnie się prezentuje na tle tej Snapeowatej zieleni. Nie wiem dlaczego, ale ten odcień kojarzy mi się ze Snape'm. Nie wiem, nie pytaj dlaczego, bo nawet ja tego nie wiem, albo po prostu nie pamiętam. xd
O kurde! Wyobraziłam sobie Twoją minę w tym momencie!
Wchodzisz sobie na swojego blogaska, patrzysz, że przybył nowy komentarz, cieszysz się, a tu klapa! Znowu tak psychiczna Lonelis!
Kurde, ej no sorry, ale co ja poradzę, że tak mi się to po prostu podoba, że cholera mnie jasna strzela!
KOCHAM CIĘ! <3
UsuńWolę spamik od Ciebie niż komentarz typu "ale fajne, wpadaj do mnie" XD Piątka się tworzy, może dodam jutro albo pojutrze, bo ja kurwa za często te rozdziały dodaję XD
<3
Fajny kOmęĆ . ; * . ! FpAdAj Do MnJe ; * * *
UsuńTeż Cię KOCHAM <3
To co, że szybko dodajesz! Ej, jak jest ciekawe, i weny masz w hoy, to czemu nie? Ale oks - daję C termin do jutra, jak nie to...
Hahahahahahagrid like a boss <3
HAHAHHAHAHAHHagrid mnie rozjebał XD
UsuńHhehehehehehehehehehehehehermiona, cholera, też! xd
UsuńHAHAHAHarry XD HERI POTA! XD
UsuńHahahahahahahahhaGRID, no i w tym momencie to mnie zatkałaś, bo nie wiem, co mam napisać xd
UsuńAaa kocham Syriusza coraz bardziej!Plus oglądałam sobie dziś "Zakon Feniksa" i histeria totalna podczas akcji w Ministerstwie, a tu prosze bardzo Syriusz żyje, ma się dobrze i świetnie się to czyta :D I szczerze mówiąc nie mogę się doczekać co też Bellatrix zrobi, żeby wyciągnąć Iron. Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział na malfoy-issue.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPianistka się cieszy, Pianistka skacze i płacze.. z radości. Wpadłam przypadkiem, ale wiem jedno - zostanę.
OdpowiedzUsuńSyriusz żyje, ma córkę, Harry ma się ku córce Syriusza, Bella chce zabić Syriusza... jestem wniebowzięta.
Syriusz ma ciekawe metody wychowawcze <3. Kocham go i pragnę takiego ojca. Harry, Harry, Harry.. osobiście go nie lubię. Ale nevermind.
Czuję, że jednak plan Voldemorta się nie powiedzie, ale tak tylko czuje. Nie jestem w stanie jeszcze napisać wszystkiego o co mi chodzi, bo jestem w pozytywnym szoku.
GG: 43408301. Odezwij się, wtedy powiem wszystko <3.
btw. Pianistka tu zostaje!
Najpierw byki ;>
OdpowiedzUsuńHarry'ego, a nie Harrego.
Pottera, a nie Potter'a.
Zasada: jeśli słowo z obcego języka kończy się na y czy e (chyba jeszcze było kilka liter, nie pamiętam), daje się ', a jeśli na inną literkę, to normalnie odmienia.
Ach, Black <3 Mój ulubiony bohater. Iron? Ciekawe imię. Wybitnie nie podoba mi się plan Bellatrix. Mam nadzieję, że Lordowi Voldemortowi się nie powiedzie. Pozdrawiam, zapraszam do siebie.
Fakt, nikt tego nie lubi, ale... jeśli najpierw przełkniesz tę goryczkę (krytykę), a przepijesz miodem (plusami) to chyba lepiej smakuje, niż jakbyś najpierw wypiła miód i potem przełknęła goryczkę? :D
OdpowiedzUsuńElo SPAMtanje <3 Jak tam życie? Bo u mnie jak w Madrycie!
OdpowiedzUsuńSłuchaj, jestem chora i wcześniej poszłam wczoraj spać. Mam gorączkę, więc nie dziw się, że będziesz miała tutaj za chwilę ostry spam, nie?
HhahahahahhahhahahaRRUŚ! <3
Kurde, weź zaraz coś Ci prześlę xd Takie filmiki, przez które ryczę jak bóbr, bo... No cholera no!
OdpowiedzUsuńMasz: http://www.youtube.com/watch?v=fED91A6hnd8&feature=fvwrel
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=DFBzZfxkWUg
Tak się cholera jasna poryczałam, że aż zaraz biorę miotłę ( hoy, że się boję i nie umiem latać ) i lecę do Hogwartu!
Aha, dla większej pewności to tam, gdzie jest Severus i ta ruda Grażyna, to w rzeczywistości jestem ja, żeby nie było.
UsuńMiałam wtedy zatrucie żołądkowe i wyglądało tak, jakbym nie żyła, nie. Także wiesz <3 xd